Powerade Volvo Marathon - Korbielów
-
DST
29.61km
-
Teren
27.00km
-
Czas
02:01
-
VAVG
14.68km/h
-
VMAX
59.01km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
HRmax
179( 93%)
-
HRavg
163( 84%)
-
Kalorie 1491kcal
-
Sprzęt Scott Scale 930
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa tygodnie przerwy od ścigania i zarazem chyba niejcieplejsze dwa tygodnie tego roku. Beskid Żywiecki - Korbielów. Hala Miziowa, Rysianka, Krawców Wierch to tereny bardzo dobrze mi znane. W związku z tym zapisałem się na giga. Jedak dzień poprzedzający maraton był ostatnim ciepłym i bezdeszczowym dniem. Po nocnych ulewach temperatura spadła z 35 do 15 stopni. Na miejscu w Korbielowie cały czas padał deszcz lub była mżawka, a widoczność nie przekraczała 50m. Dobrze, że w dniu startu można było zmienić dystans. Chodź trasa giga uległa zmianie to świadomość wychłodzenie, utraty klocków i znieszczenia sprzętu spowodowała, że zapisałem się na mini. Okazał się to najlpeszy pomysł na dziś bo mimo że mieliśmy do przejechania niecałe 30km to jechaliśmy a często szliśmy ponad 2h. Oj było co robić, stromo, stromo i jeszcze raz stromo. Na całej trasie 3 razy trzeba było podejść a na jednym zjeździe nawet zejść. Jechało mi się bardzo dobrze, cały czas kontrolowałem grupę. Na pierwszym zjeździe przed rozjazdem na mini zaatakowałem na zjeździe i jechałem drugi open za zawodnikiem prawdopodobnie z M2, którego jednak na mecie nie było przed nami bo chyba się zgubił. Pierwszy zjazd szybki i niebezpieczny z licznymi poprzecznymi śliskimi belkami, które wystawały w niektórych miejscach na ponad 20cm. Na takiej właśnie belce chyba przedostatniej zaliczyłem konkretnego dzwona. Dojechał do mnie Daniel. Zdołałem się szybko pozbierać i pojechaliśmy razem. Do końca jechaliśmy na przemian pierwszy drugi. Na ostatnim zjeździe po stoku narciarskim trochę za szybko pojechałem bo ok 60km/h i we mgle za późno zobaczyłem strzałki. Wjechałem w taśmy tak że wyrwałem kołek. Taśma jednak pomogła mi się szybciej zatrzymać. Wskoczyłem na rower i pognałem za Danielem, za chwilę podobna sytuacja znów hamowanie i znów jestem poza taśmą. Wróciłem szybko na trasę ale to był już ostatni krótki zjazd przed wjazdem na asfalt i metę. Daniela już nie dogoniłem ale na mecie okazało się, że jestem nie trzeci a drugi open i pierwszy w swojej. Podsumowując maraton ciężki mimo, że to mini ale można było się zmęczyć i ładnie załatwić. Sanitariusze na mecie mieli pełne ręce roboty. Ja miałem rękę do szycia, ale w karetce nie mogli mi tego zrobić i musiałbym jechać do szpitala. Zrezygnowałem z tej przyjemności i skleili mi to plastrem. Ciekawe czy do jutra się zagoi.Korbielów
© letrab7Powerade Volvo Marathon - Korbielów 2013
© letrab7
Kategoria wyścigi_MTB