Lanckorona Tour - Szosowe Mistrzostwa Polski w maratonie szosowym
-
DST
101.62km
-
Czas
03:24
-
VAVG
29.89km/h
-
VMAX
69.98km/h
-
Temperatura
21.0°C
-
HRmax
185( 92%)
-
HRavg
159( 79%)
-
Kalorie 2238kcal
-
Podjazdy
1500m
-
Sprzęt KELLY'S URC 7.9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wyścig rozpoczęliśmy w deszczu, początkowo umiarkowanym a po kilkunastu kilometrach intensywnym. Pomyślałem sobie ‘no ładnie, jak mam jechać 100km w deszczu na zjazdach, gdzie zakręty były po 90 stopni a prędkość oscylowała w okolicy 70km/h - to będzie ostra jazda’. Jednak po pierwszej rundzie deszcz przestał padać i jechało się całkiem dobrze, cały czas kontrolowałem wyścig. Kilka razy odskoczyłem, żeby sprawdzić reakcję grupy, o dziwo nikt nie próbował gonić. Zwolniłem, bo nie czułem się na tyle mocny aby sam jechać całą rundę. Nie znałem za bardzo ludzi i nie wiedziałem czego po kim się spodziewać. Postanowiłem rozstrzygnąć wyścig na finiszu. Finisz stanowił około 1km pod górę. Okazało się jednak, że w naszej grupie jechał dobry sprinter, który na 100m przed metą zaatakował z małej tarczy. Ja już wcześniej wrzuciłem dużą 53 i zacząłem rozkręcać. Niestety była to zbyt mała odległość do mety i nie osiągnąłem maksymalnej prędkości, tym samym przegrywając finisz o 1s. Wicemistrzostwo Polski w maratonie szosowym amatorów też mnie satysfakcjonuje, choć szkoda, że nie ma koszulki ;)
Kategoria wyścigi_szosa