Pętla Beskidzka 2011
-
DST
116.16km
-
Czas
04:06
-
VAVG
28.33km/h
-
VMAX
80.02km/h
-
Temperatura
29.0°C
-
HRmax
188( 94%)
-
HRavg
166( 83%)
-
Kalorie 2750kcal
-
Podjazdy
2000m
-
Sprzęt KELLY'S URC 7.9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Sobotni upalny dzień ponad 200 zawodników na starcie i do przejechania 100km w mocnym towarzystwie czyli zapowiada się ostra jazda. Spokojny start za samochodem jeden stromy podjazd w kierunku Stecówki i zaraz po nim zjazd i już wiem, że jestem z przodu. Następnie właściwy podjazd na Stecówkę i tu pomyłka organizator zamiast w lewo zjechał w prawa na sam dół pod Jezioro Czernichowskie i ku mojemu zdziwieniu zaczęliśmy podjazd na Zameczek tu również wytrzymałem mocne tempo Marcina Dziarskiego i w jechałem na Kubalonkę w pierwszej piątce. Potem już tylko pełny gaz do Wisły i podjazd na Salmopol zaczęliśmy w 8 osób. Doszło może do nas jeszcze 4 osoby jednak nie wytrzymały tempa do samej przełęczy. Ja również odpadłem ale jedynie z 20s stratą do pierwszej 5. Na zjeździe szedłem Vabank pod 80km/h i w Szczyrku znów jechałem w pierwszej grupie. Radość nie trwała długo bo na 61km złapałem gumę. Potem goniłem 2 grupę, która minęła mnie po dwóch minutach. Niestety nie udało się dogonić. Po drodze musiałem jeszcze raz dopompować dętkę bo za słabo zakręciłem zawór. Szaleńcza próba pogodni skończyła się tym, że na 86km zaczęło odcinać mi prąd. Jednak końcowe 2km to już prawdziwa walka z własnymi słabościami, skurczami brakiem wody etc. Muszę przyznać, że pierwszy raz w życiu zszedłem na szosie z roweru. Dystans wyszedł 109, więc brakło wody. Ogólnie masakra, czar prysnął i podium przepadło a była szansa na 2 miejsce w M3. Na mecie czekała na mnie Kasia i robiła mi zdjęcia jednak nie chciałbym się oglądać w tym stanie :). Dziękuję wszystkim, z którymi jechałem. Pozdrawiam Mario.
Kategoria wyścigi_szosa