Puchar Równicy w strugach deszczu
-
DST
48.80km
-
Czas
01:41
-
VAVG
28.99km/h
-
VMAX
68.70km/h
-
Temperatura
9.0°C
-
HRmax
182( 94%)
-
HRavg
169( 88%)
-
Kalorie 1258kcal
-
Podjazdy
682m
-
Sprzęt KELLY'S URC 7.9
-
Aktywność Jazda na rowerze
Puchar Równicy pamiętam z 2012r kiedy to temperatura z 22
stopni spadła po godzinie do 8 i zaczął padać deszcz. Powiedziałem sobie wtedy,
że drugi raz tego nie zrobię. Zrobiłem i to z dobrym wynikiem i nie żałuję.
Różnica w tym roku polegała na tym, że od dwóch dni na południu Polski
nieustannie padało w ilościach do 60l na m2 a temperatura nie przekraczała 10
stopni. W dniu startu też nie zapowiadało się lepiej, ale że zapisałem się ok.
10 dni temu i wpłaciłem wpisowe nie pozostawało nic innego jak dobrze przygotować
się do startu i stawić czoła złym warunkom atmosferycznym, górom, rywalom i
własnym słabościom. Rzutem na taśmę zaopatrzyłem się w MMBIKE w pelerynkę
kolarską firmy Northwave, nasmarowałem nogi dwiema maściami i ubrałem cienkie
nogawki, do tego bandamka na głowę i cieplejsze rękawiczki z długimi palcami.
Na starcie lało jak z cebra. Po starcie już nie tylko z nieba, ale i spod kół,
więc po kilkuset metrach buty były przemoknięte. Na pierwszym zakręcie
zorientowałem się, że na karbonowych kołach droga hamowanie znacznie się
wydłuża. Trzeba było ten fakt uwzględnić na zjazdach. Po pierwszym podjeździe
po kostce brukowej czołowa grupa podzieliła się na dwie części pierwsza
pięcioosobowa i druga siedmioosobowa w której jechałem ja. Po wjeździe na rundy
traciliśmy do pierwszego, który odjechał samotnie ok. 2 minuty, do uciekającej czwórki około minuty. Na pierwszym podjeździe pierwszej rundy, tuż przed punktem
pomiarowym spadł mi łańcuch, który musiałem założyć ręką. Grupa odjechała,
puściłem się w pogoń uzyskując najwyższe w czasie całego wyścigu tętno. Do
szczytu nie zdołałem dogonić grupy. Pozostało mi zrobić to na zjazdach, które
są moją mocną stroną, jednak nie wtedy gdy skuteczność hamulców wynosi 50% a Ty
nie znasz trasy. Zaryzykowałem, raz zblokowałem tylne koło na stromej nawrotce.
Jednak kto nie ryzykuje ten w miejscu stoi. Udało się, przed wjazdem na drugą
rundę dogoniłem grupę i już przez kolejne 4 rundy jechałem z nimi. Po pięciu
rundach pozostał kluczowy podjazd pod Równicę. Miałem nadzieję, że z grupą
dojadę do szczytu i zaatakuję na finiszu. Jednak był to podjazd dla typowych
górali a ja się do nich nie zaliczam. Straciłem minutę na tym podjeździe i dwa
miejsca w kategorii zajmując ostatecznie 6 miejsce w m3 i 11 open. Podsumowując, pelerynka nortwave manty uratowała mi życie.
Polecam.
Puchar Równicy 2014 © letrab7
Równica 2014 © letrab7
Musiałek Mariusz © letrab7
Puchar Równicy 2014 © letrab7
Kategoria wyścigi_szosa